czwartek, 17 stycznia 2013

Polowanie na żółty – rzecz o kolorach w garderobie małych dziewczynek

Okres wyprzedaży (kolejnych już przecen) i zwiastuny nowych kolekcji sprawiają, że zaczynamy więcej myśleć o ubraniach. Wtedy też często nurtuje mnie pytanie o kolory, które pojawią się w dziecięcych kolekcjach.
Zdecydowanie nie odpowiada mi terror w sprawie kolorów. Ciągle pokutujące niczym nieuzasadnione przypisanie koloru niebieskiego chłopcom i różowego dziewczynkom – w czasach kiedy wiele kolorów jest obecnych w garderobie dorosłych mężczyzn i inne kolory niż ciemne w garderobie osób starszych – budzi mój duży sprzeciw. Wszystkie kolory ubrań powinny być dostępne dla wszystkich, pod jednym tylko warunkiem, że dany kolor (dany odcień) pasuje do kolorystyki osoby, która je nosi. Marzę o czasach, w których nie nazwie ktoś dziewczynki chłopcem tylko dlatego, że ma na sobie niebieskie elementy stroju – spotkało to moją córkę ubraną w niebieskie ogrodniczki z falbankami na nogawkach i wnuczkę w podobnej sytuacji. Ciągle rózne osoby usiłuja mi wmówić, że zamiłowanie do różowego jest w genach kobiecych. Wygląda na to, że ja i moje córki, które już urodziły swoje córeczki jesteśmy mało kobiece, bo nie przechodziłysmy fazy różowej :-). Kilka dni temu byłam świadkiem oburzenia mamy dwuletniego chłopca, kiedy ekspedientka w sklepie pokazała jej wśród sweterków dla chłopca m.in. różowy. A dlaczego nie? A jeśli chłopiec sam poprosi o różowe ubranko, to co?
Chciałabym dodać, że wśród moich bliskich niebieski był kolorem dla dziewczynek, a różowy dla chłopców. Ale to dotyczyło głównie dodatków do białego na Chrzest.
Nie jestem oryginalna, ale pozwólmy wszystkim nosić ubrania w kolorach jakie im się spodobają, oczywiście dobrze zestawionych i twarzowych. Nic więc dziwnego, że ucieszył mnie wzrost zainteresowania żółtym. To kolor, który może ożywić różne zestawy. A także dziecko uczynić lepiej widocznym.
Szkoda jednak, że kupienie żółtych ubranek, zwłaszcza dla dziewczynki, wymaga sporo zachodu. Żeby nie być gołosłowną: w jesienno-zimowej kolekcji Benettona były żółte sweterki, bluzeczki i czapeczki (a może coś jeszcze). Na trzy warszawskie sklepy tej firmy z ubraniami dla małych dzieci tylko jeden miał żółty sweterek, który nam się spodobał (w pozostałych była wersja różowa), a żółta czapeczka, na którą przypadkiem trafiłam, była wśród resztek kolekcji przysłanych z Wrocławia.
Na szczęście niektóre dwulatki mają duże główki. Pozwoliło to kupić żółtą czapkę z kolekcji Okaïdi dla większych dzieci.
A wycieczki po Polsce umożliwiły zakup bardzo praktycznych i ładnych żółtych butów.
Żółta, ale nie pastelowa, włóczka w okresie popularności tego koloru też nie jest łatwodostępna w naszych pasmanteriach.
Niezwykle popularna w Polsce Zara chętniej umieszcza żółty w kolekcjach chłopięcych. Tak było na jesieni i tak jest teraz. Poniżej najświeższy przykład obdzielania kolorami chłopców i dziewczynek (zdjęcia pochodzą ze strony zara.pl).
Bluzy:
Ciepłe kamizelki:
Kurtki:
Spodnie:
Buty:
Nic więc dziwnego, że Babcia chętnie sięga do kolekcji chłopięcych przy zakupach ubrań sportowych.

Brak komentarzy: