czwartek, 14 marca 2013

Cenna inicjatywa i co dalej? – jak widzi to Babcia

Cieszę się ogromnie, że żadna z moich wnuczek nie została tak doświadczona i na ich półkach z książkami nie stanie „Pierwsza książka mojego dziecka”. Że o ich czytelnictwo dba najbliższa rodzina, a nie ceniona przeze mnie skądinąd fundacja wraz z ministerstwem. Umiejętność działania na polu rozwijania czytelnictwa nie musi iść w parze ze znajomością zasad edycji książek.
Przeglądając nowe posty na FB natknęłam się na linka do rozmowy zamieszczonej na portalu kulturaliberalna.pl. Dowiedziałam się z niej o cennej inicjatywie obdarowywania rodziców nowonarodzonych dzieci książką, którą będą potem dzieciom czytać. Niestety wyszło, jak wyszło. Zaintrygowana krytycznymi wypowiedziami pani Moniki Obuchow, nagrodzonej w 2008 r. przez Polską Sekcję IBBY za upowszechnianie czytelnictwa, zaczęłam drążyć temat.
Celowo zamieszczam okładkę zastępczą nieudanej publikacji. Prawdziwa nie pasuje mi do mojego bloga.
Źródło: http://w.bibliotece.pl/books/97995043c0724bf3992ea29174f59525/
Książka powstała z inicjatywy Fundacji ABCXXI Cała Polska czyta dzieciom. Na stronach Fundacji można znaleźć informacje o książce, w tym informacje o jej powstaniu i protokół z prac Jury konkursu na ilustracje do książki.
Inicjatywę wsparło Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Narodowe Centrum Kultury, z którego stron pochodzą dwa zamieszczone poniżej zdjęcia.
Więcej stron z tej książki i jej okładkę można obejrzeć na You Tube’ie od 1 minuty i 19 sekundy.
Niestety, to co zobaczyłam zasmuciło mnie ogromnie. I przyszła mi na myśl Finlandia. Tam od wielu lat (już babcie wspominają pakiety dla swoich dzieci) mamy noworodków otrzymują od państwa wyprawki. W skład każdej z nich wchodzą materiały dla rodziców, jest także książka dla dziecka. Poniżej ilustracja ukazująca książkę obrazkową rozdawaną w ostatnich latach.
Źródło: http://www.kela.fi/in/internet/english.nsf/NET/180408150632HS?OpenDocument
Po okresie zapaści my też mamy bardzo ładne książki dla dzieci. Nieduże polskie wydawnictwa zasilają rynek prawdziwymi perełkami. Trudno wymienić wszystkie liczne wydawnictwa dbające o urodę i jakość książek dla dzieci. Zilustruję więc ten akapit tylko jednym ze zdjęć, które zachwyciły mnie ostatnio.
"Pampilio" Irena Tuwim, Monika Hanulak, Wydawnictwa Wytwórnia, źródło: http://www.facebook.com/photo.php?fbid=549073208446285&set=a.549073205112952.1073741830.133798956640381&type=1&relevant_count=4#!/media/set/?set=a.549071445113128.1073741828.133798956640381&type=3
Liczne polskie książki dla dzieci są doceniane na świecie, coraz cześciej można się natknąć na nie w Internecie na stronach z różnych zakątków kuli ziemskiej.
Na zakończenie zacytuję fragmenty wypowiedzi pani Moniki Obuchow z końca rozmowy. Podpisuję się pod nimi, jak i pod całą wypowiedzią.
„Okazuje się, że w Polsce to małe wydawnictwa prowadzone przez idealistów, którzy szukają nowych, ciekawych artystów, są prawdziwymi mecenasami tej (dla dzieci) kultury.”
„Bulwersuje mnie to, że najlepsze dokonania polskiej książki, prace najlepszych twórców ostatnich dwudziestu lat, piękne realizacje, nie dostały szansy na dotarcie do ludzi w całej Polsce. Będą znane tylko wąskiemu gronu, które na to stać. A była szansa na zmianę.”

środa, 13 marca 2013

Mouk na DVD

Od dawna czekałam na taką wiadomość. Nieco ponad dwuletnia N chętnie zagląda do książki Marca Boutavanta. Ja z ogromną przyjemnością i zainteresowaniem towarzyszę mojej wnuczce przy oglądaniu przygód Mouka* na ekranie TV lub komputera. Jak kiedyś pisałam (Marc Boutavant przybliża odległe kraje), powstały 62 odcinki z tymi przygodami. I właśnie część z nich ukazała się miesiąc temu (5 lutego 2013 r.) na płycie DVD Mouk vol 1: la course de dromadaire z dwiema wersjami dźwiękowymi angielską i francuską. Płyta zawiera 11 odcinków zatytułowanych:
Odcinek Tytuł francuski Tytuł angielski Tytuł polski
1.32 Une Croisière de tout Repos Nile and easy
2.11 Le Bâton qui marche The Stick that walked away Chodzący patyk
3.33 Le Wallabie's Rock Wallabie's Rock Koncert
4.8 Les Trois Mulets Whoops, we missed the Bus Uciekający autobus
5.21 La Piste des Caribous In Search of the Caribou W poszukiwaniu Karibu
6.39 L'Oiseau Chanteur Birdsong
7.37 Les Petits Poissons Little Fish Grow up Małe rybki
8.26 Le plus joli des Vases The Indian Vase Hinduski wazon
9.42 La Fête d'Hanami Hanami
10.7 Les Tortues Vertes Turtle Time Czas żółwi
11.1 La Course de Dromadaires Lucky Charm Amulet
Tytuły zaczerpnęłam z Wikipedii francuskiej, anglojęzycznej i polskiej (starałam się wyeliminować napotkane błędy). Nie znalazłam wszystkich polskich tytułów, stąd puste miejsca. Przy okazji tego podsumowania tytułów odniosłam wrażenie(!), że tłumaczenie odcinków emitowanych w Disney Junior na język polski było robione z języka angielskiego. Czyżby było u nas tak źle ze znajomością języka francuskiego?
Na początek maja jest zapowiedziana kolejna cześć przygód Mouka na DVD Mouk vol 2: le jardin japonais. Znajdą się na niej:
Odcinek Tytuł francuskiTytuł angielski Tytuł polski
1.61 Le Troc The Barter
2.9 La Grande Traversée The Great Crossing Wielka przeprawa
3.24 La Croix du Sud Star Struck Gwiezdna droga
4.35 L'Attrape-Brume The Cloud Catcher Łapacz chmur
5.4 Les Géants de Pierre Stone Giants Kamienne olbrzymy
6.16 Le Yéti In Search of the Yeti Ślady Yeti
7.18 La Course à Vélo Bicycle Race Wyścig rowerowy
8.14 La Fête de Holi Holi Holi
9.10 Le Jardin Japonais Small is Beautiful Małe jest piękne
10.29 Le Baobab Café Baobab Café Baobab Café
11.49 Les Courses au Souk Souq Surprise
Pierwsza płyta dostępna jest na Amazone.fr i w sklepie producenta filmów.
Przy okazji wędrówek śladami Mouka w Internecie trafiłam na stronę France 5 z grą, której tematem jest podróż Mouka i jego przyjaciela o imieniu Chavapa. Gra Le tour du Monde wiedzie przez Wenezuelę, Kanadę, Kretę, Indie i Japonię.
Źródło: http://www.france5.fr/emissions/zouzous/enfants/content/le-tour-du-monde
*Ponieważ nie było mi dane poznać polskiej wersji książki, z przyzwyczajenia używam pisowni znanej mi z wersji angielskiej.
MOŻE RÓWNIEŻ ZAINTERESOWAĆ CIĘ:
Marc Boutavant przybliża odległe kraje

piątek, 8 marca 2013

Pierwsze klocki

Klocki to jedna z najpopularniejszych zabawek. Pozwalają ćwiczyć koordynację oko-ręka, rozwijają zdolności przestrzenne, kreatywność i zachęcają do współpracy.
Thomas Eakins, Baby at Play 1876 Źródło: http://en.wikipedia.org/wiki/File:Eakins,_Baby_at_Play_1876.jpg
Obserwując dzisiejszy rynek klocków, można stwierdzić, że ich producenci są niezwykle kreatywni (pewnie wcześniej bawili się klockami). Kiedyś – mam na myśli dzieciństwo mojego brata nieco młodszego ode mnie – dominowały klocki drewniane, ale nie dorównywały liczbą wzorów dzisiejszym. W drugiej połowie XX wieku pojawiły się klocki plastikowe – w najprostszej postaci, czyli prostopadłościany z wypustkami umożliwiającymi stawianie jednego na drugim. Te też dobrze pamiętam, w pewien sposób fascynowały nas. Obecnie, jak już wspomniałam, bogactwo form klocków drewnianych może zaskakiwać. Klocki plastikowe zdają się nie mieć żadnych ograniczeń. Sposoby ich łączenia i kształty mogą przyprawić o zawrót głowy. Nie wiadomo, które wybrać. A do tego dochodzi wykorzystanie magnesów w klockach...
Najmłodsi – niemowlęta – mogą bawić się klockami z materiału. Takie klocki łatwo się pierze. Można je brać do buzi. Zazwyczaj pełnią one rolę zabawki sensorycznej. Są uszyte z różnych rodzajów materiału i zawierają wewnątrz dzwoneczki lub coś grzechoczącego. Burzenie mini wieży z takich klocków, a na tym polegają zazwyczaj pierwsze kontakty z klockami, niczym nie grozi maluchowi. Kiedy z czasem zaczyna sam ustawiać jeden klocek na drugim, też jest bezpieczny.
Fisher-Price Miracles & Milestones Mix & Match Blocks, źródło: www.amazon.co.uk
Choć lubimy zabawki drewniane a drewniane klocki podobają się nam, szukaliśmy czegoś bezpiecznego dla dziecka poniżej roku. Moją uwagę zwróciły miękkie, lekkie, wilekością dostosowane do możliwości małych rączek, z zaokrąglonymi brzegami, nietoksyczne, łatwe do mycia klocki Clemmy firmy Clementoni odpowiednie dla dzieci powyżej 9 miesiąca (9M+). Poniżej przykład podstawowego zestawu tych klocków. Dostępne są też zestawy z figurkami, które mogą być zachętą do zabawy.
Z racji nasilonego ząbkowania małej N w pierwszym momencie klocki były głównie gryzione, czego po nich teraz nie widać. Kolejnym krokiem było wyrzucanie klocków z pojemnika. Wkrótce doskonałą zabawą okazało się burzenie wież i różnych innych konstrukcji przygotowanych przez dorosłych. Wszelkie zabawy z sypiącymi się klockami nie budziły obaw o bezpieczeństwo malucha, któremu jeszcze sporo brakowało do roku.
Prawie równolegle zainteresowaliśmy się klockami magnetycznymi Gbaby firmy Geomag, gorąco polecanymi tutaj. Są one przeznaczone dla dzieci 10M+. I to był strzał w 10. Mała panienka szybko odkryła, że klocki przyciągają się. Przez analogię próbowała w podobny sposób łączyć miękkie klocki Clemmy i nie mogła się nadziwić, dlaczego one nie trzymają się razem po przyłożeniu jednego do drugiego.
Obecnie klocki Gbaby noszą nieznaczne ślady małych ząbków. Uspokoiło nas, że Geomag – szwajcarski producent zapewnia, że materiał, z którego są klocki zrobione, pochodzi z Niemiec i jest bezpieczny dla maluchów (czyt. nietoksyczny).
Po okresie rozkładania świnki i owieczki na czynniki pierwsze, przyszedł czas składania. Mała N była przyzwyczajona do widoku dwóch pólkul złożonych w kulę. W jednej z zabaw dostała je połączone inaczej. Z miną wyrażającą dezaprobatę stosunkowo sprawnym ruchem rozdzieliła je i utworzyła kulę. Od tej pory była to doskonała zabawa. My toczyliśmy w jej kierunku dwie złączone półkule a ona turlała w naszym kierunku kulki.
I tu chciałabym zwrócić uwagę na przemijalność jednych klocków i nieprzemijalność drugich. O ile klocki z tkaniny dla młodszych niemowląt są zabawką na krótką chwilę a klocki Clemmy są tylko wstępem do klocków LEGO, to klocki Gbaby mogą posłużyć znacznie dłużej. Nie wyzbywajmy się ich zbyt szybko. U nas tymi klockami świetnie bawią się również dorośli. Magnesy znajdują się w sześcianach, które mają dwie ściany płaskie pozostałe cztery z wklęśnięciem, w walcach i w półkulach. A półkule bywają rozmaite. Mogą być cięższe lub lżejsze. W niektórych klockach magdnesy przemieszczają się, co sprawia, że możliwości przyciągania się zewnętrznie podobnych klocków mogą zaskakiwać. Pozwala to np. na przyłączanie półkuli z ruchomym magnesem pod kątem 45 stopni. Poniżej przykład nieco rozbudowanej konstrukcji.
Wspomnę jeszcze o zwierzętach, które podnoszą atrakcyjność klocków Gbaby, zwłaszcza w początkowym okresie. Mnie urzekły kraby i rozgwiazda, nie mogę odmówić uroku śwince i owieczce. Gwoli uzupełnienia informacji wspomnę o zestawie z sorterem klocków.
Źródło: http://www.geomagworld.com/en/products/gbaby/sea
Jaką znakomitą zabawką mogą być klocki Gbaby pokazuje film dostępny również na stronie producenta.

sobota, 16 lutego 2013

Jak wyczarować z kartonowego pudełka? – użyć Imaginabox®

Chyba nie ma małego dziecka, które nie byłoby zafascynowane gotowaniem i pieczeniem. Podobnie jest z N. Kiedy Babcia smaży naleśniki, to N też smaży naleśniki. Kiedy Mama robi babeczki, to N razem z Mamą sypie mąkę, miesza składniki itd. Niestety są momenty, kiedy dziecko nie może w pełni uczestniczyć w tych działaniach. Wkładanie blachy do gorącego pieca, stawianie dziecięcej patelni na gorącej kuchence nie wchodzą w grę. Od pewnego czasu Babcia rozważa sprawienie N jej własnej kuchni. Z jednej strony ogromny wybór utrudnia podjęcie decyzji, z drugiej najlepiej, żeby ta kuchnia nie zajęła dużo miejsca. Jak dobrze poszukać w Internecie, to uda się znaleźć wiele dobrych pomysłów.
Ale nie wszystkie mamy i babcie są dostatecznie uzdolnione plastycznie. I właśnie znalazłam dla nich wymarzone rozwiązanie. Wystarczy odpowiedniej wielkości karton i opakowanie naklejek firmy On The Gro pod marką Imaginabox® i kuchnia dla trzylatków gotowa.
Można wykorzystać karton dowolnej wielkości. Ponieważ naklejki i pozostałe elementy są wielokrotnego użycia, zbyt zniszczony karton można wymienić na nowy, wystarczy przekleić naklejki i na nowo zamontować pozostałe elementy. Elementy plastikowe nie zawierają BPA. Na naklejce piekarnika można w zależności od potrzeby nakleić naklejkę z pieczonym kurczakiem lub ciastem. Piekarnik może też być pusty.
Montaż wszystkich elementów jest niezwykle prosty.
Nic dziwnego, że pomysł jest tak dopracowany pod wieloma względami. Producentką tej kuchni jest mama trójki dzieci – Australijka Melanie Seears.
Swoje doświadczenia z kuchnią Imaginabox® Oven opisuje i bogato ilustruje inna australijska mama, autorka bloga Learn with play at home.
Oprócz kuchni w ofercie On The Gro są jeszcze zestawy naklejek i elementów plastikowych do wykonania samolotu (Imaginabox® Aeroplane), samochodu (Imaginabox® Car) i pociągu (Imaginabox® Train ), same naklejki do samolotu (Imaginabox® Sticker Pack – Aeroplane), samochodu (Imaginabox® Sticker Pack – Car) i pociągu (Imaginabox® Sticker Pack – Train).
Wszystkie ilustracje pochodzą ze strony www.onthegro.com.

sobota, 9 lutego 2013

Pi pi pip – czyli zabawa samochodzikami

Do napisania o zabawach z samochodzikami przymierzałam się od dawna. W moim odczuciu jest to obowiązkowa zabawka wszystkich dzieci. Jest jakaś przyjemność w popychaniu tych pojazdów po podłodze. Można też robić zawody, który samochodzik pojedzie dalej. Z czasem można zacząć kolekcjonować modele ulubionych marek.
Zatrzymajmy się przy maluchach. Wspólna zabawa samochodzikami opiekunów z maluchami siłą rzeczy wymusza zejście opiekuna na podłogę, czyli do poziomu, na którym porusza się maluch. Nic dziwnego, że dziecko ogromnie się cieszy, kiedy ma nas tak blisko i NISKO. A taka radosna zabawa może być doskonałą okazją do wdrażania malucha do bycia „uczestnikiem ruchu drogowego”. Zabrzmiało poważnie? :-) Porozmawiajmy o skrzyżowaniach, światłach, znakach drogowych, pasach dla pieszych, parkingach...
W związku z tym, co napisałam wyżej, nic dziwnego, że rozglądałam się za samochodzikami odpowiednimi dla najmłodszych. Spodobały mi się malutkie (długości 9 cm) ładnie lakierowane drewniane na gumowych kółkach produkty firmy Vilac. Nie bez znaczenia był fakt, że zostały wyprodukowane we Francji, a więc nie w Chinach.
Dziś wiem, że Vilac ma w ofercie drewniane samochodziki już dla dzieci obchodzących swoje pierwsze urodziny. Mają one długość 15 cm. Zainteresowani mogą poszukać w Internecie. Poniżej dwa modele, które bardzo mi się spodobały: pierwszy ma kolorowe kółeczka do przesuwania, drugi można łatwo chwycić rączką.
Vilac – boulier blanche 2304W, Vilac – Voiture 1er âge 2296R
Przejdźmy jednak do tych mniejszych samochodzików. Są one przeznaczone dla dzieci od dwóch lat. Wybór jest spory. Samochodziki te, jak wszystkie od tego producenta, są z litego drewna, pokryte bezpiecznym lakierem, a ich kółeczka są gumowe. W omawianej kategorii samochodzików o długości 9 cm znajdują się rarytasy, na widok, których uśmiechną się rodzice bądź dziadkowie. Są to: Fiat 500, Citroёn 2CV, Volkswagen garbus i Mini.
Vilac: 2251 Mini 500, 2254 Mini 2 CV, 2255 Mini Coccinelle, 2256 Mini Mini
Pewnie niejeden maluszek zapragnie mieć samochód typu kombi lub SUV.
Vilac: 2258 Mini Ludospace, 2259 Mini voiture tout terrain
Moim marzeniem jest, żeby wiele sklepów miało w swojej ofercie któryś model z numerem telefonu 112, jak choćby ten pojazd straży pożarnej. Dzieci powinny jak najwcześniej poznać ten numer. Ponieważ większość ludzi jest wzrokowcami, warto ten numer dzieciom utrwalać choćby podczas zabawy takim pojazdem.
Vilac: 2262 Mini coupè
Egzemplarze tych malutkich samochodzików Vilaca, które udało nam się wypróbować, poruszają się rewelacyjnie. Lekko pchnięte jadą prosto przed siebie na znaczne odległości.
Podobne samochodziki produkują również inne firmy. Obecnie na polskim rynku jest duża oferta firmy Bajo. Wiele małych samochodzików jest przeznaczonych już dla dzieci od 1 roku. Ich długość wynosi od 6,5 cm do 9 cm. Poniżej porsche i garbus.
Przy okazji pisania o samochodzikach chciałabym wspomnieć o zestawach magetycznych. W takim zestawie firmy Vilac znajdują się trzy drewniane pojazdy podzielone na trzy części. Można je dowolnie składać, każda wersja jest dobra do zabawy – co widać na zdjęciu poniżej. A same zabawy magnesami dostarczają dużo radości osobom w każdym wieku.
Vilac – 6173 Rigol'auto
Można też samemu zrobić samochody. Bardzo spodobał mi się pomysł, który pojawił się na Facebooku, na funpage’u Recicl’artHT.
Źródło: http://www.facebook.com/ReciclarteHTAveiro#!/photo.php?fbid=287650094671303&set=a.131501850286129.15933.131487876954193&type=1&theater
Za czasów mojego dzieciństwa budowaliśmy ulice dla samochodzików z klocków lub wyznaczaliśmy je sobie na dywanach – podłoga często była wodą trudną do pokonania. Kiedy moje córki były małe, pojawiły się dywaniki z jezdniami. Dziś wybór jest znacznie większy.
Można kupić drewniane autostrady do samodzielnego złożenia przez dzieci od 3 lat, jak ta firmy PLAN TOYS.
PLAN TOYS 6078 autostrada de lux
Oczywiście jest duży wybór dywaników z miastami i ulicami, parkingami, torami wyścigowymi. Różnią się one jakością i ceną. Jako przykład załączam zdjęcia dywaników projektu tureckiej mamy dwójki dzieci a zarazem architekta, Traffic Blue IVI 03-2 i IVI Farm with Pond and Roads:
Innym pomysłem mogą być puzzle. Mają je w swojej ofercie różne firmy, np.: Vilac, Janod, Lilliputiens. Zwróciłyśmy uwagę na puzzle firmy Djeco – La ville, DJ07161, które można układać na kilka sposobów. Co więcej w komplecie są całkiem udane znaki drogowe.
Jednak największe możliwości daje taśma DOMOSTRADA – NAKLEJ ULICE polskiej firmy ZUZU TOYS. Doskonale trzyma się podłogi, farba na taśmie wytrzymuje kilka dni chodzenia po niej. Po zerwaniu taśmy na podłodze nie ma śladów.
Gdyby komuś zamarzyły się bardziej dopracowane skrzyżowania, może sięgnąć po szwedzką taśmę.
Źródło: http://familyroom.se/product.asp?product=7865
Nie ukrywam jednak, że 'z wielką nieśmiałością' uśmiecham się do ZUZU TOYS z prośbą o drugi wzór ze skrzyżowaniami, będący uzupełnieniem pierwszego, obecnego nie tylko w polskich domach ale i w przedszkolach.
Czas na znaki drogowe. Dla maluchów najlepsze będą drewniane i tylko o takich tu napiszę. Z moich poszukiwań wynika, że w polskich sklepach można wybierać. Ale niestety prawdziwe znaki drogowe różnią się nieco w zależności od kraju, a tu się okazuje, że różnią sie nawet w zależności od producenta.
Bardzo spodobał mi się komplet znaków brytyjskich a właściwie elementów architektury drogowej, ze względu na charakterystyczną budkę telefoniczną, skrzynkę pocztową, przystanek autobusowy i cudowne parkometry. Polecam zwrócić uwagę na światła drogowe, na jednym pali się światło zielone, na drugim czerwone z żółtym.
Bigjigs Toys Ltd, Signs Pack BJR053 – wysokość 7 cm
Najłatwiej jest kupić zestawy znaków niemieckich producentów. Poniżej kilka przykładów.
Goki WM 397 – wysokość 10 cm
Plan Toys 6203 – wysokość 7 cm
Small Foot Design Verkehrsschilder 7064 – wysokość 13 cm
Wehfritz Verkehrserziehung 040525 – wysokość 10 cm
I jeszcze znaki pochodzące z Hiszpanii. Są one dostępne w sklepach z pomocami dydaktycznymi dla szkół jako pomoc do wychowania komunikacyjnego. W bawełnianym woreczku znajduje się 16 drewnianych znaków.
Goula, Saco Señales De Tráfico
A na zakończenie zabawka dla dwulatków, która może być ozdobą półki również starszego dziecka.
Vilac – Old sport 2286, długość 20 cm
Linki: Vilac, Bajo, Plan Toys, IVI, Djeco, ZUZU TOYS, Bigjigs, Goki Toys, Small Foot Design, Wehfritz, Goula
MOŻE RÓWNIEŻ ZAINTERESOWAĆ CIĘ:
Nie narażajmy naszych dzieci – o przechodzeniu przez ulicę

poniedziałek, 28 stycznia 2013

Świat zwierząt w pierwszych miesiącach życia dziecka

Małe dzieci często otrzymują w prezencie pluszowe zwierzątka. Warto zadbać, żeby nie były to same misie tylko przestawiciele najróżniejsze gatunków zwierząt. Nie namawiam tu do tworzenia całego pluszowego zoo, ale można dziecku kupić np. osiołka, żabkę, krowę, kaczkę, pingwina lub lamę.
O czarno-białych pluszakach wspomniałam w poprzednim wpisie na temat świata zwierząt. Ale od pewnego momentu wyraziste kolory przyciągają uwagę maluszka. Należy jednak być ostrożnym i nie przesadzać. Żeby dziecko mogło skupić wzrok na danej zabawce, jej otoczenie nie powinno być równie kolorowe.
Poniżej zaprezentuję przykłady różnych zabawek dla niemowląt, które mogą przybrać formę zwierząt. Moim celem jest jedynie pokazać, że jest w czym wybierać. Warto zawsze pamiętać: zabawki bezpieczne dla niemowląt muszą mieć oznaczenie 0+.
Na początek przytulanka z odgłosem bijącego serca. Podobno pomaga uspokoić maluszka. Pozostawiam to czytelnikom do oceny. Gdyby ktoś, chciał sprawić taki prezent, to do wyboru są różne zwierzęta. Poniżej żółw Pedro firmy Sterntaler.
Na łóżeczkach małych dzieci często umieszcza się pozytywki. Na zdjęciu krówka i biały lisek firmy Moulin Roty oraz ślimak Stuart firmy Sterntaler.
Karuzele i mobile towarzyszą maluchom leżącym w łózeczkach. Chciałabym zwrócić uwagę na karuzelę firmy Skip Hop z trzema różnymi ptakami i sówki firmy Zuzu Toys.
Piękne mobile produkuje firma Djeco, poniżej The African savannah.
Zawieszki ze świata zwierząt mogą być zabawnym elementem na wózkach. Choćby takie duże kolorowe owady, które przysiądą na pałąku, jak prezentowane motyl, biedronka i pszczoła firmy Sassy. Albo sowa z jeżem z firmy Lilliputiens.
Z czasem niemowlę samo zaczyna bawić się zabawkami wydającymi dźwięki. Grzechotki mogą przyjmować różną postać. Poniżej przykłady grzechotek: rak Mols firmy Deglingos, osiołek firmy Steiff i papuga Heart Felt Pippa firmy OB Designs.
W małej rączce w pewnym momencie zmieści się piszcząca zabawka. Tu prezentuję żabkę Croakos firmy les Deglingos, myszkę les jolis firmy Moulin Roty i żyrafę firmy Lilliputiens.
Z czasem dzieci chętnie bawią się zabawkami o różnych fakturach i wydających przy okazji zabawy różne dźwięki. W tej grupie zabawek wybór wydaje się być ogromny, a dominują zwierzęta. Tu tylko trzy przykłady: owieczka firmy Skip Hop, kot firmy Moulin Roty i wilk firmy Ebulobo.
Również wszelkiego rodzaju maty edukacyjne najczęściej są wyposażone w pluszowe zwierzaczki. Tym razem inni sowy przyjaciele z drzewa firmy Skip Hop zdobią piękną matę edukacyjną.
Ząbkujące maluchy wkadają do ust wszystko. Oto przykłady gryzaczków, które mnie urzekły, oba to produkty firmy OB Designs: koala Keith i pingwin Pate.
Mam nadzieję, że powyższe przykłady pokazały, że możliwości jest wiele i warto przez chwilę poszukać,a nie kupować pierwszą z brzegu zabawkę w sklepie-molochu. Lepiej poszukać w mniejszych, ale lepszych sklepach. Na przestrzeni dwóch lat, które minęły od pojawienia się mojej pierwszej wnuczki do urodzenia się drugiej, powstało wiele bardzo dobrych sklepów z artykułami dla dzieci – zazwyczaj prowadzą one sprzedaż internetową, a liczne też stacjonarną. Właściciele tych sklepów poszukują produktów w sposób świadomy, przemyślany. Warto korzystać z ich wyborów.
Cenię sobie te sklepy internetowe, które umożliwiają wyświetlanie zabawek z podziałem na kategorie wiekowe, a w tym wyróżniające zabawki dla niemowląt.
Linki:
MOŻE RÓWNIEŻ ZAINTERESOWAĆ CIĘ:
Świat zwierząt dla najmłodszych