niedziela, 21 października 2012

Malowanie z Hervé Tulletem

Informacja wydawnictwa Babaryba o warsztatach z jednym z naszych ulubionych ilustratorów zelektryzowała nas, czyli mamę i babcię małej N – już zakochanej w kilku książkach francuskiego artysty. Decyzja o wyborze miejsca warsztatów – postawiłyśmy na Zachętę – zapadła natychmiast i zgłoszenie udziału całej trójki zostało wysłane.
W piątek już od rana przygotowywałyśmy N na spotkanie przy farbach. Oprócz stroju do malowania spakowałyśmy kilka ulubionych przez N książek. W pełni przygotowane dotarłyśmy do Zachęty. Dzieci w oczekiwaniu na zajęcia biegały i skakały po poduszkach. Atmosfera była niezwykle swobodna. A sam artysta przechadzał się między dziećmi z uśmiechem na twarzy i próbował nawiązywać z nimi kontakt.
Pierwszą część spotkania wypełniło wspólne czytanie wcześniejszych książek, niestety raczej niedostępnych na polskim rynku. Były wśród nich Petit ou grand? (1), J’arrive (2), Moi, c’est Blop! (3) oraz Jue de piste (4). Jako ostatnia została przeczytana doskonale już znana czytelnikom w Polsce i na całym świecie książka Naciśnij mnie. Ktoś mógłby zapytać, o jakim czytaniu może być mowa. Na sali były obecne głównie dzieci mówiące po polsku a autor jest Francuzem. Gesty i rozmaite dźwięki a także pojedyncze francuskie słowa łączyły autora ze słuchaczami. Z czasem udział tłumacza stawał się coraz mniej potrzebny. A dzieci bawiły się coraz lepiej. Wiele z nich dopytywało potem o te wcześniejsze książki. Spotkanie było też okazją do zaprezentowania nowej pozycji na polskim rynku Turlututu. A kuku, to ja!.
W końcu nastąpiły oczekiwane warsztaty malarskie. Na długich rozpostartych płachtach papieru dzieci pod kierunkiem pana Tulleta malowały grubymi pędzlami kropki, małe kropki, małe kółka, duże koła... Wypełniały koła kropkami, stawiały kropki na kołach, otaczały koła większymi kołami. Pomiędzy kolejnymi poleceniami zamieniały się miejscami wędrując wzdłuż papierów. Każde dziecko miało tylko jeden pojemnik z farbą. Podczas tych wędrówek następowało mieszanie kolorów. Powoli zaczynał wyłaniać się obraz. Po dodaniu kresek tworzących łodygi i uzupełnieniu ich liśćmi dzieci ujrzały łąkę pełną kwiatów. Nawet nieporadnie stawiane kropki i niedokładnie zamknięte koła malowane rączkami najmłodszych uczestników warsztatów złożyły się na ten wspólny obraz. Na twarzach wszystkich obecnych, niezależnie od ich wieku, można było dostrzec radość i zaangażowanie. Będzie to wspomnienie, które pozostanie na długo w pamięci.
Na zakończenie dzieci stanęły w kolejce po autografy – małe tworzone na poczekaniu rysunki. Każdy z nich był dopasowany do podpisywanej książki.
PS. Korzystając z okazji uzupełniłyśmy domowy zbiór książek o wyczekiwane nowości z wydawnictwa Phaidon.
MOŻE RÓWNIEŻ ZAINTERESOWAĆ CIĘ:
Hervé Tullet, czyli o rozbudzaniu wyobraźni

Brak komentarzy: