Cieszę się ogromnie, że żadna z moich wnuczek nie została tak doświadczona i na ich półkach z książkami nie stanie „Pierwsza książka mojego dziecka”. Że o ich czytelnictwo dba najbliższa rodzina, a nie ceniona przeze mnie skądinąd fundacja wraz z ministerstwem. Umiejętność działania na polu rozwijania czytelnictwa nie musi iść w parze ze znajomością zasad edycji książek.
Przeglądając nowe posty na FB natknęłam się na linka do rozmowy zamieszczonej na portalu kulturaliberalna.pl. Dowiedziałam się z niej o cennej inicjatywie obdarowywania rodziców nowonarodzonych dzieci książką, którą będą potem dzieciom czytać. Niestety wyszło, jak wyszło. Zaintrygowana krytycznymi wypowiedziami pani Moniki Obuchow, nagrodzonej w 2008 r. przez Polską Sekcję IBBY za upowszechnianie czytelnictwa, zaczęłam drążyć temat.
Celowo zamieszczam okładkę zastępczą nieudanej publikacji. Prawdziwa nie pasuje mi do mojego bloga.
Źródło: http://w.bibliotece.pl/books/97995043c0724bf3992ea29174f59525/
Książka powstała z inicjatywy Fundacji ABCXXI Cała Polska czyta dzieciom. Na stronach Fundacji można znaleźć informacje o książce, w tym informacje o jej powstaniu i protokół z prac Jury konkursu na ilustracje do książki.
Inicjatywę wsparło Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Narodowe Centrum Kultury, z którego stron pochodzą dwa zamieszczone poniżej zdjęcia.
Więcej stron z tej książki i jej okładkę można obejrzeć na You Tube’ie od 1 minuty i 19 sekundy.
Niestety, to co zobaczyłam zasmuciło mnie ogromnie. I przyszła mi na myśl Finlandia. Tam od wielu lat (już babcie wspominają pakiety dla swoich dzieci) mamy noworodków otrzymują od państwa wyprawki. W skład każdej z nich wchodzą materiały dla rodziców, jest także książka dla dziecka. Poniżej ilustracja ukazująca książkę obrazkową rozdawaną w ostatnich latach.
Źródło: http://www.kela.fi/in/internet/english.nsf/NET/180408150632HS?OpenDocument
Po okresie zapaści my też mamy bardzo ładne książki dla dzieci. Nieduże polskie wydawnictwa zasilają rynek prawdziwymi perełkami. Trudno wymienić wszystkie liczne wydawnictwa dbające o urodę i jakość książek dla dzieci. Zilustruję więc ten akapit tylko jednym ze zdjęć, które zachwyciły mnie ostatnio.
"Pampilio" Irena Tuwim, Monika Hanulak, Wydawnictwa Wytwórnia, źródło: http://www.facebook.com/photo.php?fbid=549073208446285&set=a.549073205112952.1073741830.133798956640381&type=1&relevant_count=4#!/media/set/?set=a.549071445113128.1073741828.133798956640381&type=3
Liczne polskie książki dla dzieci są doceniane na świecie, coraz cześciej można się natknąć na nie w Internecie na stronach z różnych zakątków kuli ziemskiej.
Na zakończenie zacytuję fragmenty wypowiedzi pani Moniki Obuchow z końca rozmowy. Podpisuję się pod nimi, jak i pod całą wypowiedzią.
„Okazuje się, że w Polsce to małe wydawnictwa prowadzone przez idealistów, którzy szukają nowych, ciekawych artystów, są prawdziwymi mecenasami tej (dla dzieci) kultury.”
„Bulwersuje mnie to, że najlepsze dokonania polskiej książki, prace najlepszych twórców ostatnich dwudziestu lat, piękne realizacje, nie dostały szansy na dotarcie do ludzi w całej Polsce. Będą znane tylko wąskiemu gronu, które na to stać. A była szansa na zmianę.”